os. W. Zamoyskiego w Zalasewie

Drodzy sąsiedzi, o ile w miesiącach letnich można wykazać trochę więcej zrozumienia dla tego zjawiska, tak obecnie to jest przegięcie.

Decydowaliśmy się na takie, a nie inne mieszkania i nie interesuje mnie, że nie macie dla nich innych miejsc (ja swój trzymam cały rok na balkonie, żony wywożę do rodziny). Klatki schodowe to nie przechowalnia rowerów! Utrudniają przejście, blokują drogi ewakuacyjne i niszczą ściany (tak, wiem, w końcu "niczyje"). Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to zapraszam do testów z kilkoma siatami zakupów lub dziecięcym wózkiem.
Dlatego lojalnie uprzedzam (na wypadek gdybyśmy mieszkali w tej samej klatce), że rozpoczynam przeciwko nim krucjatę Mam nadzieję, że uda się uzyskać wsparcie administracji, jeśli nie to będę się starał o wsparcie innych służb.

A to się setnie uśmiałem. Nie ma Pan odwagi rozmawiać ze swoimi sąsiadami jak człowiek z człowiekiem, tylko straszyć administracją i innymi środkami zaradczymi? Proszę skupić się na swoim korytarzyku i nie martwić się o mnie i moich sąsiadów. W naszej klatce stoi po kilka rowerów i w rozpędach sześć wózków i raczej nikt sobie tym głowy nie zaprząta. Razem z sąsiadami żyjemy w zgodzie. Brudny korytarz? Brudna ściana? To tak naprawdę jest problem?

Dlatego swoje działania porządkowe proszę ograniczyć do swojej klatki schodowej.

Nikogo nie straszę, tylko uprzedzam. A sąsiadów prosiliśmy już o uprzątnięcie klatek.
Nie mam nic przeciwko rowerom, które są używane, problemem są stare graty, porozrzucane gdzie popadnie.
Odrapane ściany to tylko dodatek, mocno jednak irytujący. Jeśli ktoś ma ochotę żyć w syfie, bardzo proszę. W swoim mieszkaniu.

Poza tym, po co zawracasz gitarę, skoro jesteśmy z innego etapu?

U Was rowery, a u nas ktoś sobie skuter zaparkował na klatce... Myślę, że niedługo jakiś Smart też się zmieści