Mnie się za to patrzy trochę gorzej bo liczyłam, że pomiędzy ogródkami będzie jednak przejście, tak jak to miało być pierwotnie. Teraz wygląda to trochę jak spacerniak w więzieniu ( sorry za skojarzenie, jeśli kogoś uraziłam ). No, ale cóż, tak musi zostać. Ważne, że posiadacze ogródków są zadowoleni.
Fajna sprawa taki ogródek, 65 m kw. Dla dzieci rewelacja a wiosną, latem i jesienią życie towarzyskie będzie kwitło Zawsze to jednak bliższy kontakt z sąsiadami. Taka namiastka domku jednorodzinnego.polecam i pozdrawiam wszystkich ogródkowiczów
Ja myślę, że dzięki szczęśliwemu rozmieszczeniu bloków bliski kontakt z sąsiadami mają nie tylko posiadacze ogródków, których z góry widać jak na dłoni, można się również zaprzyjaźnić z tymi z naprzeciwka, a również z parteru, taka namiastka wspólnego domu.
jeśli chodzi o mnie, to ogródki to jeden wielki niewypał. powinno być jak w drugim etapie. trawka, ławki, itd. nie mam ogródka i niestety widzę z góry ludzki syf. co drugi ma postawione szopki na grabki, place zabaw dla dzieci, jedno koszą trawę, inni mają niemal zboże... mało atrakcyjny widok. niewiele jest ogródków, na których można zawiesić oko. w planach zawsze wszystko ładnie wygląda, później już nie bardzo.
Mnie place zabaw dla dzieci w ogródkach nie rażą, bo niby dlaczego. Jeśli ktoś ma dzieci to chce, aby ten ogródek służył także im. A i grabki gdzieś trzeba trzymać, niekoniecznie w salonie- a że komórek lokatorskich nie ma, to zostaje jedyne wyjście- szopki.
Ze strony dewelopera atrakcja, aby sprzedać nisko położony parter, ze strony mieszkańców nad - masakra, szczekanie psów pod oknami, smród z grilla i przymusowe uczestnictwo w imprezach rodzinnych, hałasy dziecięce, a przecież balkon powinien być strefą wytchnienia i ciszy, zazdroszczę tym z II etapu, że nie mają tej całej wiochy w dole.