miałem dziś okazję wyjeżdżać z osiedla bardzo wczesnym ranem/późno nocą

to co zobaczyłem delikatnie mnie przeraziło. w głębi osiedla połowa miejsc pustych, a przy pierwszych blokach totalny bałagan. jedni stali na chodniku, jedni przy krawężniku, jedni na krawężniku, jedni stali na zakręcie, a jedni jakby mogli, to zaparkowaliby na środku skrzyżowania, jedni w zatoczkach, jedni przy zatoczkach, a jeden nawet w samym wjeździe na osiedle

żałuję, że było ciemno, bo zrobiłbym zdjęcia. zwykłą osobówką wyjechałem. karetka wjechałaby na... dwa/trzy razy, natomiast straż pożarna musiałaby gasić pierwszy blok... z ulicy Mokrej.
do sąsiadów z bloku A3: czy naprawdę ciężko zrobić wam kilka kroków więcej i zaparkować kawałek dalej? w głębi osiedla jest wiele pustych miejsc. czy musi dojść do jakiejś tragedii? przecież to jest paranoja, aby auta stały na chodniku, a mamy z wózkami były zmuszane do poruszania się po drodze (na której zresztą planuje niedługo Agrobex umocować zwalniacze, co jeszcze bardziej utrudni im spacery). słów brakuje. temat ciągnięty jest już któryś miesiąc, a sytuacja wcale nie poprawia się. sądziłem, że mieszkają tu dorośli, rozsądni ludzie i wystarczy raz czy dwa razy rzucić hasło i będziemy dbać o nasze i naszych dzieci bezpieczeństwo. a tymczasem niektórzy zachowują się właśnie jak nasze pociechy, które zawsze wiedzą lepiej i nie przyjmują rad i próśb.
sądzę, że tego tematu na forum sami nie przeskoczymy i niestety niektórzy sąsiedzi z bloku przy wjeździe dalej będą parkować w bardzo niebezpiecznych i niedostosowanych do tego miejscach, a dla nich samych bardzo korzystnych, bo blisko wejścia do klatki. może coś uda się uzgodnić na pierwszym spotkaniu wspólnoty, choć szczerze bardzo w to wątpię. właśnie oddano III etap, może jakaś ekipa urządzająca mieszkanie lub dostawczak ze sklepu podczas wjeżdżania na osiedle komuś przerysuje lub uszkodzi auto. może jednego i drugiego to czegoś nauczy. a może zimą ktoś komuś zaparkuje "na du***"...